Co najmniej 22 osoby zginęły w zamchu terrorystycznym, do którego doszło w poniedziałkowy wieczór w Mnachesterze. Wśród ofiar i rannych jest wiele dzieci.
Przyczyną katastronyf były dwa wybuchy do których doszło tuż po zakończeniu występnu Ariany Grande, około godziny 23.35polskiego czasu. Światła w hali Manchester Arena były już zapalone, więc uczestnicy wiedzieli, że nie jest to zaplanowana część widowiska. Policja podejrzewa, że sprawcą był zamachowiec-samobójca. Napastnik zginął na miejscu zdarzenia.
Kiedy odwróciłem się w lewo, doszło do eksplozji - około 40 stóp za nami, w pobliżu jednego z wyjść. Myśleliśmy, że ktoś się wygłupia - i wtedy to wydarzyło się znowu: kolejny dźwięk eksplozji. Następnie widzieliśmy dym, wszyscy uciekli z miejsca zdarzenia. Niektórzy byli ranni, widzieliśmy krew na ciałach ludzi - powiedział jednemu z brytyjskich magazynów uczestnik koncertu.
Wielu rodziców, których dzieci wybrały się na koncert Ariany Grande, wciąż usiłuje skontaktować się ze swoimi pociechami. Informacje o zaginonych publikowane są w mediach społecznościowych pod hasztagiem: #MissingInManchester.
Arina wicąż jest w szoku, po tym co się stało. Artystka zmaieściła na twitterze dramatyczne oświadczenie:
Występ w Manchesterze był częścią trasy koncertowej Ariany Grande po Europie. W poniedziałkowym koncercie uczestniczyło około 20 tysięcy osób.
31 maja i 1 czerwca Ariana Grande miała wystąpić w Łodzi. Koncert został jednak odwołany. Po zamachu terrorystycznym artystka zawiesiła swoja trasę koncertową.
