Filip Głuch
Trzydniowy festiwal 3-majówka odbył się w jednym z najpiękniejszych wrocławskich miejsc. Teren przy Hali Stulecia sąsiaduje z Pergolą – atrakcją turystyczną, na której znajduje się widowiskowa fontanna multimedialna. Na potrzeby koncertów powstały trzy sceny – jedna w hali, dwie na zewnątrz. Teren zagospodarowano również komercyjnie, dzięki czemu całe wydarzenia nabrało znamion pełnoprawnego festiwalu muzycznego. W tym roku pogoda również dopisała, a pod względem organizacyjnym nie było do czego się przyczepić. Przemieszczenie się spod jednej sceny w kierunku drugiej zabierało kilka minut, a transfer odbywał się płynnie i bez przeszkód. Na terenie festiwalu znajdowało się wiele miejsc, gdzie dało się spokojnie usiąść i posłuchać muzyki – o żadnym niekomfortowym ścisku nie było mowy. Organizatorom należą się wielkie gratulacje za tak dobrze skoordynowane wydarzenie – oprócz drobnych spraw, na które spokojnie można przymknąć oko, trudno znaleźć element przeszkadzający w dobrej zabawie.
3-majówka: co działo się na festiwalu we Wrocławiu?
3-majówka 2024 to barwne wydarzenie przynoszące prawdziwą fuzję gatunków muzycznych. Podczas spacerów po terenie festiwalu rzucał się w oczy w wielki rozstrzał pokoleniowy wśród publiczności. Rodziny z dziećmi, nastolatkowie, studenci, seniorzy – line up był tak szeroki, że niezależnie od wieku, każdego dnia znajdywało się coś dla siebie. Miłośnicy ciężkich brzmień i punk rocka z lat osiemdziesiątych świetnie bawili się na koncertach Vadera, KSU, Pidżamy Porno czy Kultu. Dużo młodsi fani również mieli w czym wybierać. Jann, Mery Spolsky, Daria ze Śląska, The Dumplings to tylko część artystów brylujących na wrocławskich scenach. Zadziwiał również kolaż koncertowych subkultur. Fuzja hip-hopu, punk rocka, elektroniki i innych gatunków sprawiła, że podczas 3-majówki wśród publiczności było barwnie oraz różnorodnie.
Wszyscy zgromadziliśmy się pod Halą Stulecia dla muzyki, a pod tym względem mieliśmy prawdziwą ucztę. Najsmakowitszy występ zapewniła z pewnością Paktofonika. Koncert Rahima i Fokusa był dowodem, że skład zajmuje należne mu miejsce w panteonie największych festiwalowych headlinerów w naszym kraju. Paktofonika wystąpiła z żywym zespołem, w skład którego wchodziły między innymi instrumenty strunowe, sekcja rytmiczna i dęciaki. Dzięki takim aranżacjom klasyczne utwory składu nabrały nowego wyrazu i imponowały mocą. Pod sceną bawili się wszyscy, niezależnie od preferowanych gatunków muzycznych, co tylko pokazuje, że PFK doskonale sprawdza się na takich wydarzeniach i bez problemu potrafi rozbujać nawet najbardziej różnorodną publiczność.
Oczywiście to nie jeden wspaniały występ podczas 3-majówki. Bardzo energiczne show na scenie przy Pergoli dał Organek. Repertuar artysty na żywo prezentuje się momentami nawet lepiej niż na płycie. Świetny występ zaliczył (jak zawsze) Zalewski, któremu w tym sezonie festiwalowym towarzyszy barwny i żywiołowy chórek. Na mniejszej scenie natomiast dwa niezwykle udane koncerty dał Pablopavo – najpierw z grupą Vavamuffin, a potem z Ludzikami, prezentując swój solowy repertuar. Drugi dzień w spektakularny sposób zakończył powracający na scenę zespół The Dumplings, który zahipnotyzował publikę elektropopowymi dźwiękami. Warto wspomnieć również o Jannie – jego występ zgromadził pod sceną młodą i przeważnie żeńską publikę, która momentami była głośniejsza niż sam artysta. Podobne reakcje u swoich fanów wywołali Kwiat Jabłoni i Pro8l3m – to już uznane koncertowe marki, potrafiące bez problemu zapełnić sale wielkości Hali Stulecia. Najwięcej widzów zebrał natomiast koncert Kultu – ten fakt jednak nie zaskoczy żadnego festiwalowego wyjadacza. Kazik, mimo że najlepsze czasy koncertowe ma już za sobą, wciąż przyciąga rzesze fanów, a w repertuarze ma hity, które za każdym razem rozgrzewają publikę do czerwoności.
3-majówka we Wrocławiu to pierwszy w tym roku tak duży festiwal w naszym kraju. Pewnego rodzaju test przed okresem letnim, kiedy to każdy z koncertujących zespołów będzie walczył o jak najlepszy przebieg. Uczestnicząc w wydarzeniu, można było zauważyć pewne tendencje. Koncerty coraz częściej przemieniają się w doskonale przygotowane choreograficznie i audiowizualnie show. Elementy teatralne i wyreżyserowany performance zastępują improwizacje i punk rockowe szaleństwo, choć oczywiście są i tacy, którzy mają w nosie układy wokalno-choreograficzne i robią na scenie to, co im się żywnie podoba. Część artystów wciąż stawia na czysty przekaz muzyczny, ale współczesna publika zgromadzona na tego typu festiwalach zdecydowanie oczekuje czegoś ekstra. Dlatego też Mery Spolsky oferuje multimedialne show z wyemancypowanym przesłaniem i feministycznym komentarzem, a Czesław Mozil czy Pablopavo po każdej piosence zamieniają się w stand uperów i bawią widzów swoimi żartami. Na 3-majówce zarówno stara szkoła, jak i młode wilki pod względem występów starali się podążać za duchem czasu, dzięki czemu wszyscy tak dobrze się bawiliśmy. To dobry prognostyk przed zbliżającym się sezonem koncertowym oraz przyszłoroczną wrocławską majówką.
fot. Filip Głuch
fot. Filip Głuch
fot. Filip Głuch
fot: Filip Głuch
fot: Filip Głuch
fot: Filip Głuch
fot: Filip Głuch
fot: Filip Głuch
fot: Filip Głuch
fot: Filip Głuch
fot: Filip Głuch