fot. fot. YouTube: Doda / Instagram: @emilstepien_official
W 2017 roku Emil Haidar oskarżył Dodę i jej ówczesnego męża, Emila S., o szantaż i wymuszenia. Właśnie zapadł wyrok w tej sprawie.
Doda, a właściwie Dorota Rabczewska, i biznesmen Emil Haidar byli w związku w 2015 roku. Para była nawet zaręczona. Do ślubu nigdy jednak nie doszło, ponieważ ich związek rozpadł się zaledwie trzy miesiące po tym, jak Doda otrzymała od biznesmena pierścionek zaręczynowy. W 2016 roku Doda pojawiła się na premierze spektaklu Słownik ptaszków polskich, w którym grała postać Andżeliki. To właśnie tam poznała producenta filmowego Emila S. Para szybko zdała sobie sprawę, że łaczy ich więcej niż przyjaźń, a w kwietniu 2018 roku wzięli ślub w hiszpańskiej Marbelli w tajemnicy przed mediami. Ich małżeństwo przetrwało trzy lata.
Rok przed ślubem Doda i Emil S. rozpoczęli batalię sądową z Emilem Haidarem. Biznesmen stwierdził wówczas, że para miała zatrudnić czterech mężczn, który go zastraszali.Ci podobno chcieli wymusić na nim m.in. to, aby wycofał prywaty akt oskarżenia przeciwko Dodzie oraz wnioski o ściganie piosenkarki złożone w innych postępowaniach.
A$AP Rocky może trafić do więzienia. Grożą mu 24 lata odsiadki >>
Doda i Emil S. uznani za winnych. Trafią do więzienia?
W środę 22 stycznia 2025 roku odbyła się kolejna rozprawa, na której Doda i Emil S. zostali uznani za winnych zastraszania Emila Haidara. Sąd apelacyjny podtrzymał ustalenia sądu I instancji. Piosenkarka została skazana na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata, a także na grzywnę w wysokości 100 tysięcy złotych. Producent został skazany na dziewięć miesięcy bezwzględnego więzienia, półtora roku prac społecznych oraz karę pieniężną w tej samej kwocie. Doda i Emil S. usłyszeli wyrok już w marcu 2024 roku. Wówczas nie był jednak prawomocny i obie strony się od niego odwołały.
Martyna Wojciechowska sama pokazała swoje niekorzystne zdjęcia i idzie na wojnę z paparazzi >>
Doda zapewniała przed sądem, że nie wiedziała o zastraszaniu Haidara. W mowie końcowej sędzia Danuta Grunwald uznała jednak, że:
Twierdzenia oskarżonego Emila S., że Dorota Rabczewska nie uczestniczyła i była poza tym, są niewiarygodne. Po pierwsze oskarżona Dorota Rabczewska miała motyw, aby działać i to właśnie wtedy, ponieważ w listopadzie 2016 r. uprawomocnił się jej wyrok w sprawie zwrócenia pierścionka zaręczynowego. W tym samym czasie toczyły się przeciwko niej dwa postępowania w sprawach karnych.
Zauważyła również, że:
Dorota Rabczewska i Emil S. byli w tamtym momencie parą, a z wyjaśnień innych oskarżonych wynikało, że Emil S. był wtedy w stanie dla Doroty Rabczewskiej zrobić wszystko. Do tego finansował całą akcję, co było jednym z elementów pokazania, jak bardzo oskarżonemu, prywatnie na niej, jako na partnerce zależy.
Sędzia wyjaśniła też, że fakt posiadania przez pozostałych oskarżonych dokładnych danych Emila Haidara, w tym m.in. adresu jego firmy oraz zamieszkania jego rodziców, wskazywały na to, że Doda ''sterowała wszystkim z tylnego siedzenia''.
Podczas ostatniej rozprawy obrońcy Emila Haidara domagali się dwóch lat bezwzględnego więzienia dla piosenkarki. Prokurator Wojciech Fijałkowski był za to zdania, że wyrok nie powinien być zaostrzany:
Wnoszę o nieuwzględnianie apelacji wszystkich oskarżonych. Jednocześnie wnoszę o nieuwzględnianie apelacji oskarżyciela posiłkowego, uważam, że jest za daleko idąca, a kara z pierwszej instancji jest adekwatna do popełnionego czynu.
Decyzją sądu, wyrok został podany do wiadomości publicznej na stronie Biuletynu Informacji Publicznej Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa.