fot. commons.wikimedia.org
Doja Cat często wzbudza kontrowersje zarówno swoimi wypowiedziami, jak i oryginalnymi strojami. Ostatnio doszło do dosyć nieprzyjemnej wymiany zdań pomiędzy nią, a jej fanami. W wyniku "ataku" piosenkarki w stronę obserwujących jej karierę osób wiele kont fanowskich zostało zawieszonych lub usuniętych. O co dokładnie poszło?
Doja Cat już nie tak nie wygląda. Zmieniła image >>
Doja Cat obraziła fanów - domagają się przeprosin
Do negatywnej wymiany zdań między artystką a fanami doszło w serwisie społecznościowym Threads. Wiadomości zostały już usunięte, choć internauci wcale o nich nie zapomnieli. Czym dokładnie Doja Cat tak zdenerwowała swoich fanów?
Jeden z użytkowników zapytał Doję Cat, czy kocha swoich fanów, używając sformułowania "Kittenz". Piosenkarka odparła, że nic do nich nie czuje, ponieważ ich nie zna. Takiej odpowiedzi z pewnością się nie spodziewali, jednak był to dopiero początek.
Moi fani nie nazywają siebie żadnym g*wnem. Jeśli nazywasz siebie "kitten" lub pie*rzonym "kittenz" to znaczy, że musisz oderwać się od telefonu, znaleźć pracę i pomóc rodzicom w utrzymaniu domu.
- odpisała Doja Cat.
Gdy wyraźnie zaskoczeni jej reakcją użytkownicy zapytali, jak inaczej mieliby się określać, ta zasugerowała, by po prostu usunęli konta.
Po prostu skasuj konto i przemyśl sobie wszystko, nigdy nie jest na to za późno.
Internauta o imieniu Jamun, który zarządzał obecnie dezaktywowaną stroną @DojaNews uznał, że artystka musi "przeprosić i być szczera" ze swoimi fanami, ponieważ zasługują oni na szacunek.
Skutkiem takiej wymiany zdań między piosenkarką a fanami było utracenie przez nią ponad 200 tysięcy obserwujących na profilu na Instagramie. Niektóre fanowskie konta zostały usunięte, inne oczekują od idolki skruchy.
Jann zmienił kolor włosów. Jak teraz wygląda? >>
Doja Cat - czemu jej fani nazywają się Kittenz?
W 2020 roku fani piosenkarki nazywali siebie "Cubs" [młode] oraz "Kittenz". Aby doprowadzić do ujednolicenia określenia, Doja Cat udostępniła ankietę, w której każdy mógł wybrać preferowaną przez siebie nazwę. W treści wiadomości przyznała, że nie czuje się komfortowo, nazywając ich zwierzęcym przydomkiem. Większość zdecydowała, że spośród dwóch nazw, których używali do tej pory, wybiera "Kittenz" i tak też się przyjęło.
Piosenkarka jednak bardzo rzadko używała tej nazwy, a z czasem - jak można zauważyć - wyparła się jej kompletnie.
Myślicie, że Doja Cat powinna przeprosić za swoje słowa?