materiały własne / Agnieszka Kurtyka
Dziś koncerty i festiwale to nie tylko dobra muzyka przy kubku schłodzonego napoju i organizatorzy Męskiego Grania dobrze o tym wiedzą. Wydarzenie spod tej marki to wręcz idealny pomysł na wypad ze znajomymi, randkę z partnerem, a nawet… wyjście z rodziną. Tutaj widownia miała przekrój wiekowy od kilku do kilkudziesięciu lat. Jedyne co mogło zepsuć tę imprezę to deszcz, który w pewnym momencie lał się z nieba strumieniami. Ale to nie wystarczyło, by przepłoszyć widzów 😉.
Męskie Granie Kraków – czego się można było spodziewać na terenie imprezy?
Męskie Granie to rodzaj wydarzenia, na które gdy pójdzie się raz, chce się iść znowu za rok. Organizacja jest tutaj na najwyższym poziomie, a na czas wydarzenia w Muzeum Lotnictwa Polskiego wyrosło małe miasteczko. Całość była świetnie rozplanowana, a atrakcji było naprawdę sporo.
Na wejściu powitała nas scena główna z przestrzenią do słuchania i skakania. Z niej przechodziło się do strefy gastro, która była kilkukrotnie większa. Gdzieś w jej środku znajdowała się Scena Ż, na której można było posłuchać muzyki alternatywnej, zwłaszcza w momentach, gdy na Scenie Głównej zmieniały się zespoły i była przerwa techniczna. Na samym końcu obiektu znajdowała strefa toalet, która nawet w szczycie koncertu dawała radę obsłużyć tysiące ludzi bez konieczności stania w kolejkach dłużej niż 2-3 minuty.
Strefa gastro to nie tylko ogromny ogródek z food truckami oferującymi przekrój dań z całego świata (pad thai, amerykańskie kanapki, frytki belgijskie, curry, włoskie panini, francuskie bagietki, churros i wiele, wiele innych). To także strefa relaksu i rozrywki. Między koncertami można było w specjalnej fotobudce zrobić sobie zdjęcie z Mrozem, Igo albo Vito Bambino, pobujać się na huśtawkach albo zrobić ekspresowy tatuaż-pieczątkę z jednym z haseł Męskiego Grania (nasz typ to oczywiście „mam supermoce”).
Nawet jeżeli ktoś chciał się wybrać na Męskie Granie, by posłuchać jednych z artystów występujących w końcowej części wydarzenia, to naprawdę warto było zjawić się tam już o 18 i trochę pochodzić po terenie imprezy, by skorzystać z oferowanych atrakcji.
Męskie Granie Kraków 2023 – koncerty
Artyści występujący w tym roku na Męskim Graniu w Krakowie wybrani byli nieprzypadkowo. Każdy z nich powoli wprowadzał nas w klimat imprezy, a w czasie przerwy technicznej rozbrzmiewała Scena Ż oraz Scena Radia 357 umiejscowiona tuż obok Sceny Głównej. Na tej drugiej mogliśmy także spotkać się z artystami. W międzyczasie można było także spotkać grupę Rebel Babel Ensemble, która prezentowała uliczny performance w strefie gastro – artyści grali na instrumentach dętych, chodzili na szczudłach i tańczyli.
Gdy na Scenie Głównej rozpoczynały się koncerty, przestrzeń momentalnie wypełniała się ludźmi. Co bardziej zapobiegawczy przybyli na teren imprezy zaraz po otwarciu bram i zajęli leżaki w strefie gastro, tuż za barierkami strefy do tańca. Tym sposobem można było cały czas wygodnie obserwować koncert z leżaków, jedząc, pijąc i chillując. Męskie Granie połączyło klimat typowego koncertu, wielkiego festiwalu i pikniku przy muzyce na żywo.
Przejdźmy jednak do konkretów! Co zaprezentowali artyści na scenie i jakie niespodzianki czekały widzów?
Męskie Granie 2023 Kraków – występy
Scenę Główną otworzyła grupa Sorry Boys. Artyści wprowadzili widownię w przyjemny klimat, bujając rytmicznie i rozkręcając powoli imprezę. Była to doskonała rozgrzewka przed kolejnymi występami tego dnia.
W drugiej kolejności wystąpiła grupa Voo Voo wraz z Leszkiem Możdżerem i Anną Marią Jopek. To nie lada gratka dla miłośników jazzu, rocka i folku. Niesamowity popis umiejętności dał Mateusz Pospieszalski, grając na imponującej liczbie instrumentów i serwując niesamowicie ekspresyjne solówki, nie zawiódł również Wojciech Waglewski na wokalu, legenda polskiej sceny muzycznej, a prywatnie ojciec artystów Fisz i Emade.
Po tej śmietance polskiej sceny rockowo-jazzowej scenę przejął Vito Bambino. Mateusz rozpoczął swój występ powoli, z każdym kolejnym utworem nieco przyspieszając. W połowie koncertu cała widownia skakała w najlepsze w błocie, a gdy ze sceny wybrzmiało „Ja Ciebie też, bardzo” po prostu zapanował szał. Jedyny minus? Taki, że koncert trwał tylko 50 minut.
Później Scenę Główną przejął weteran Męskiego Grania, Krzysztof Zalewski. Z początku zaserwował widzom swoje najpopularniejsze utwory, ale później uraczył ich także nowościami. Krzysiek wyraził ubolewanie, że to jego ostatni koncert Męskiego Grania w tym roku i widać było, że wkłada w to całe swoje serce. Wszystko zapowiadało się naprawdę rewelacyjnie, ale po niespełna kilku utworach artysta zmuszony był przerwać występ ze względu na silne opady deszczu. Organizatorzy wyrazili nadzieję, że za kilkanaście – kilkadziesiąt minut usłyszymy wielki finał, czyli Męskie Granie Orkiestra 2023, w międzyczasie można było się schować pod zadaszoną Sceną Ż, gdzie swój występ miała Paulina Przybysz z nieistniejącego już zespołu Sistars.
Choć ulewa nie ustępowała, pełni nadziei fani ustawili się wkrótce pod Sceną Główną. Szczęściarze mieli na sobie kalosze, inni nie zważając na nic stali po kostki błocie w sneakersach. O rozkładaniu parasoli nie było mowy w takim tłumie, jedynym ratunkiem były peleryny, które przy tak intensywnych opadach w końcu tu i ówdzie przepuszczały wodę.
Poświecenie się opłaciło, wkrótce bowiem na scenie pojawili się członkowie i członkinie Męskiego Grania Orkiestry 2023, a z głośników usłyszeliśmy „mam supermoce, dzwoń pod 9-9-8”. W tym momencie nawet strugi deszczu stały się nieistotne, a widownia zaczęła radośnie skakać, jeszcze bardziej rozchlapując błoto dookoła 😉. Cóż to był za koncert! Orkiestra zafundowała nam przegląd klasyków polskiej muzyki, pojawili się wspaniali goście, był też bis i głośne wołanie w nadziei na kolejny bis. W Krakowie Męskie Granie Orkiestra zagrała między innymi takie utwory:
- Jedwab (utwór zespołu Róże Europy)
- Party (utwór Oddziału Zamkniętego)
- To nie ptak (utwór duetu Kayah & Bregovic)
- Mamona (utwór Republiki)
- Jammin’ (utwór zespołu Łąki Łan)
- Polski (utwór zespołu Human)
- Ruchome Piaski (utwór zespołu Varius Manx)
- Tolerancja (utwór Stanisława Sojki).
Widownia głośnymi okrzykami powitała na scenie Leszka Możdżera, który rozpoczął solo na fortepianie, wkrótce potem dołączyła do niego cała Orkiestra, a wokaliści zaczęli śpiewać kultowe słowa „Na miły Bóg, życie nie tylko po to jest, by brać”. Jeszcze większą ekscytację i okrzyki radości wywołało pojawienie się na scenie samego Stanisława Sojki, który zaśpiewał swój najsłynniejszy utwór wraz z Vito Bambino, Igo i Mrozem.
Mimo opadów deszczu, które co rusz nasilały się i słabły, widownia głośno domagała się bisu. Po kolejnym odśpiewaniu hitu Supermoce przy wystrzale confetti, okrzykom i nawoływaniom nie było końca, jednak tym razem artyści nie wrócili już na scenę, a przemoczeni i brudni fani powoli zaczęli kierować się w stronę wyjścia.
Męskie Granie 2023 Kraków – podsumowanie
Jak już wspomnieliśmy, tylko deszcz mógł zepsuć tę imprezę, ale nawet to się nie udało. Męskie Granie to wydarzenie, które uzależnia. Teraz pozostaje z niecierpliwością czekać na ogłoszenie składu przyszłorocznej Orkiestry, nowy hymn i datę koncertu. Z pewnością wrócimy do Muzeum Lotnictwa, tym razem z kaloszami.
Organizatorzy naprawdę postarali się, by stworzyć przestrzeń pełną atrakcji, która mogła zaspokoić wszelkie potrzeby uczestników koncertu. Pójść na Męskie Granie i tylko posłuchać muzyki to niemal marnotrawstwo 😉.
Do zobaczenia za rok!
Sorry Boys, materiały własne / Agnieszka Kurtyka
Sorry Boys, materiały własne / Agnieszka Kurtyka
Arek Kłusowski, materiały własne / Agnieszka Kurtyka
Voo Voo, Mateusz Pospieszalski, materiały własne / Agnieszka Kurtyka
Voo Voo, Leszek Możdżer, materiały własne / Agnieszka Kurtyka
Vito Bambino, materiały własne / Agnieszka Kurtyka
Vito Bambino, materiały własne / Agnieszka Kurtyka
Vito Bambino, materiały własne / Agnieszka Kurtyka
Męskie Granie Orkiestra 2023, materiały własne / Agnieszka Kurtyka
pub w strefie gastro, materiały własne / Agnieszka Kurtyka
Rebel Babel, materiały własne / Agnieszka Kurtyka