
instagram.com/siostrygodlewskie

Gosia Godlewska padła ofiarą złodziei. Celebrytka została okradziona – zuchwały mężczyzna ukradł jej torebkę, kiedy Gosia – zawodowa pielęgniarka – udzielała pomocy osobie prawdopodobnie poszkodowanej (!) w bójce w jednym w klubów.
Zdarzenie miało miejsce w centrum Warszawy w nocy z 31 października na 1 listopada. O całej sytuacji Gosia opowiedziała na swoim InstaStory.
Dwa dni temu zostałam bardzo pokrzywdzona. (..) Udzieliłam pomocy człowiekowi, nie zastanowiłam się, gdzie kładę moją torebkę, mój płaszcz. Chciałam mu pomóc. Przyjeżdża karetka, nagle nie ma mojej torebki – powiedziała roztrzęsiona Godlewska.
Zszokowana celebrytka zadzwoniła po policję, która… kazała jej najpierw wytrzeźwieć i dopiero zgłosić się na komisariat. Gosia Godlewska na własną rękę dodzwoniła się z telefonu przechodnia na swój skradziony telefon.
Siostry Godlewskie POBIŁY SIĘ na planie. Ostro, siostro? >>
Odebrał (sądząc po głosie) Ukrainiec, który kazał Godlewskiej spotkać się z nim za 20 minut na warszawskim Rondzie De Gaulle'a, czyli jak zwykli mówić mieszkańcy stolicy – pod palmą.
Okradziona udała się na umówione miejsce, ale złodziej przestraszył się, że nie jest sama, wsiadł do samochodu i odjechał.
Przerażający jest fakt, że Małgorzata Godlewska musiała działać sama, żeby odzyskać skradzione rzeczy – razem z torebką zginęły m.in. pieniądze, klucze do mieszkania czy wcześniej wspomniany telefon. W takiej sytuacji nawet cieżko wrócić do domu, żeby móc rano udać się na komisariat.
