fot. youtube.com/HBO Max Polska
Sebastian Fabijański po raz kolejny skupił na sobie uwagę mediów po tym jak wystąpił w jednej z warszawskich restauracji. Wydarzenie zrelacjonował na swoim profilu na Instagramie Maciej Makselon, redaktor w jednym z wydawnictw. Na życzenie aktora miano zamknąć kuchnię, a goście nie mogli korzystać w pełni z restauracji.
Sebastian Fabijański – koncert w restauracji
Na instagramowym profilu Macieja Makselona można przeczytać:
Nieszczęśliwym zrządzeniem losu podczas świętowania urodzin mojej lubej trafiliśmy do knajpy na Placu Konstytucji. Takiej ze stekami, burgerami, żeberkami, w której podaje się drinki z whisky. Siadamy, zamawiamy drinki, chcemy też naczoski. Nie można, wynoszone są ostatnie dania, właśnie zamknięto kuchnię, bo artysta sobie nie życzy. (…) Siedzimy, pijemy, naczoskow nie jemy, bo artysta, którego się nie spodziewaliśmy, sobie nie życzy, więc pozostaje nam tylko zazdrosne spoglądanie na stoliki ludzi, którzy zdążyli zamówić przed przyjściem artysty, który sobie nie życzy.
Maciej Makselon opisał też sam występ. Fabijański miał nalegać na to, by osoby zgromadzone w restauracji wstały i okazały mu szacunek:
Ale jeść też się nie da, bo ktoś drze ryja z balkonu. (…) ten artysta sypki oparł się o barierkę w pozie balansującej niebezpiecznie między nonszalancją a wy**bką, mówi „Halo, proszę wstać, wszyscy proszę wstać, to jest kwestia szacunku”. I cisza. (…) artysta znowu krzyczy z balkonu: „Halo, to jest kwestia szacunku, proszę wstać, ja przecież stoję. Widzicie, żebym siedział? To wy też powinniście wstać, na tym polega szacunek”. (…) „Dobra, kto tu przyszedł na mój koncert” - pyta wreszcie wk*rwiony balkonista. Zacytowałbym piosenkę, że wszystkie ręce do góry, ale podniosły się ze cztery, więc nie zacytuje. „Dobra, to wstańcie i chodźcie pod balkon, proszę zejść pod ten balkon, okeeej? A wszyscy pozostali” – i tu zaczęło się mielić pod kopułą (…) – „Powinniśmy się dogadać w kwestii szacunku. Wszyscy pozostali też powinni wstać. Ja stoję, nie powinniście siedzieć, to jest kwestia szacunku”.
Makselon skwitował, że skoro artyście przeszkadza, że ludzie w restauracji siedzą, może powinien wybrać inną lokację dla swojego występu:
Z kwestią szacunku miałem problem większy, bo mam taką myśl, że jakbym był artystą balkonowym, to może niekoniecznie bym się wku**iał na ludzi (którzy przyszli do miejsca, w którym z założenia się je, po to żeby – uwaga – zjeść) za to, przeżuwają kotleta, do którego zdecydowałem się zagrać. Jeżeli nie pasuje mi granie do kotleta, to tego po prostu nie robię. No, chyba że chodzi o kwestię szacunku, lecz kwestię ceny, którą ktoś zapłaci za granie do kotleta.
Sebastian Fabijański – tłumaczenie
Sebastian Fabijański odniósł się do swojego koncertu, tłumacząc, że jego zachowanie wynikało z „problemów w komunikacji” i „chaotycznej organizacji”:
A propos mojego koncertu, o którym piszą media ostatnio, chciałem tylko powiedzieć, że to było zwykłe niedogadanie między mną a lokalem. Chaotycznie organizowane to wszystko w pędzie, ja z planu zdjęciowego i tak dalej. Jeśli ktoś się poczuł urażony tą sytuacją, która miała miejsce, to oczywiście przepraszam. Nie było to moją intencją.
Aktor miał skontaktować się także z autorem relacji z jego występu, by wyjaśnić nieporozumienie.
Sebastian Fabijański ujawnił szczegóły znajomości z Anną-Marią Sieklucką >>