fot. YouTube,com/podsiadlokotarski
Dawid Podsiadło jest obecnie jednym z najpopularniejszych polskich artystów. Bilety na jego koncerty rozchodzą się jak "świeże bułeczki", piosenki są hitami, a on nadal pozostaje skromny, choć naprawdę ma się czym pochwalić. Przypomnijmy, że w dwie minuty sprzedano 80 tysięcy wejściówek na jego występ na PGE Narodowym, który odbył się 26 sierpnia 2023 roku. W 2024 roku wokalista także wyruszy w trasę stadionową. W czerwcu wystąpi w Gdańsku, Poznaniu oraz Chorzowie.
Mata wydał nowy album CBW Mixtape 2. Promuje go klip motherlode >>
Co Dawid Podsiadło robi po zakończonym koncercie? Odpowiedź może zdziwić
Dawid Podsiadło i twórca internetowy Radek Kotarski od 11 lutego 2021 roku prowadzą podcast pod nazwą Podsiadło & Kotarski. W najnowszym odcinku obaj panowie odpowiadali na pytania słuchaczy. Jedno z nich dotyczyło tego, co Dawid robi i jak się zachowuje po swoich dużych koncertach. Wokalista udzielił bardzo wyczerpującej i szczerej odpowiedzi.
Poszedłem do garderoby, przez godzinę próbowałem dojść do siebie, jeśli chodzi o wyrównanie się chemii organizmu. Poziom adrenaliny, w który wchodzisz w trakcie koncertu jest ogromny. Ja czuję na sobie jakąś taką odpowiedzialność człowieka, który to musi poprowadzić, który musi przedstawić, który musi podziękować, który musi stworzyć atmosferę, że jest fajnie, komfortowo, swobodnie i to jest duże ciśnienie i to jest duża odpowiedzialność. Zwłaszcza, że mnie generalnie odpowiedzialność za rzeczy bardzo stresuje. Gdybym miał po prostu wyjść i zaśpiewać piosenki fajnie, ale to, że od mojego samopoczucia zależy też samopoczucie ludzi, którzy na ten koncert przyszli, to jest sresująca świadomość. Godzinę po koncercie jestem w dziwnym stanie takiego otępienia. Przez pierwsze dziesięć minut gadam non stop, krzycząc trochę, bo jestem ogłuszony. Gadam non stop, że "wow, wow, wow, ale super" albo "źle, źle, źle". Potem jak usiądę, to przez kolejne 40 minut słucham - nic nie mówię. Widzę się ze swoimi najbliższymi ludźmi, szukam w nich dumy ze mnie.
Dawid zdradził też co czuł, gdy wracał do domu po koncercie.
Zawyczaj, kedy wracałem do swojego mieszkania to bardzo trudno było mi zrozumieć co się wydarzyło. Przepaść pomiędzy takim tłumem, który skanduje twoje imię i świadomość, że przeżywasz coś tak epickiego, a powrót do mieszkania, w którym spędzasz 90 procent swojego życia i zamawiasz maka o 2.00 w nocy, jest dziwna. Ten kontrast jest bardzo bolesny.
Na koniec Dawid stwierdził, że ma takie podejście do życia, że skupia się bardziej na rzeczach negatywnych. Jesteśmy pewni, że to zupełnie odwrotnie niż jego słuchacze w trakcie koncertów :)
Kękę wraca na scenę po dłuższej przerwie i rusza w trasę. Gdzie wystąpi? >>