Marek Siedlecki to 59-letni polski żeglarz, który 13 czerwca 2024 roku zaginął na Oceanie Atlantyckim. Ostatnio płynął jachtem w okolicy Wysp Kanaryjskich. Mężczyzna wypłynął z portu Gran Tarajal, który znajduje na Fuertaventurze i chciał dotrzeć do portu Pasito Blanco zlokalizowanego na Gran Canarii. Podróżnik następnie planował udać się na lotnisko w Las Palmas. Na 15 czerwca miał już zakupiony bilet lotniczy na podróż do Franfurtu, gdzie mieszka. Niestety nie dotarł na Gran Canarię, a ślad po nim zaginął. Żeglarz wciąż jest poszukiwany. Więcej szczegółów w tej sprawie przekazał jego syn.
Nowe dowody w sprawie Madeleine McCann? Policjanci dotarli do niepokojących materiałów >>
Marek Siedlecki zaginął. Trwają jego poszukiwania
Syn żeglarza Przemysław Siedlecki pojechał do Las Pallmas. W rozmowie z Gazetą Wyborczą opowiedział o początkach podróży swojego taty:
Wyruszyli w poniedziałek (10 czerwca) z Las Palmas na Gran Canarii. Początkowo na jachcie były dwie osoby.W środę (12 czerwca) dopłynął do Gran Tarajal na Fuertaventurze, po czym towarzysząca tacie osoba zdecydowała się wrócić samolotem do Polski.
Syn zaginionego żeglarza przekazał, że ten poinformował napotkanych w środę wieczorem turystów, że jego łódź ma problemy z silnikiem. Mieli oni odradzać mu dalsze wypłynięcie. Kiedy obudzili się następnego dnia rano ani jachtu, ani Marka Siedleckiego nie było już w porcie. O 6:30 rano 13 czerwca 2024 roku ostatni raz kontaktował on się z rodziną.
Obecnie trwają poszukiwania podróżnika zarówno z powietrza jak i na lądzie. Są w nie zaangażowane jednostki z kilku państw m.in. Polski, Hiszpanii oraz Niemiec.
Artykuł będzie aktualizowany.
Justin Timberlake TRAFIŁ DO ARESZTU. Miał prowadzić samochód pod wpływem alkoholu >>
