fot. YouTube @TaylorSwift
Taylor Swift od lat imponuje nie tylko rekordami w streamingach i błyskawicznym wyprzedawaniem stadionów na całym świecie, ale też stylem życia, który potrafi zaskakiwać. Tym razem artystka pokazała swoją hojniejszą stronę. Osoby, które pracowały przy jej The Eras Tour, otrzymały od niej imponującą premię świąteczną. To gest, który podkreśla, że za spektakularnym sukcesem stoją nie tylko liczby i koncerty, ale też szacunek i wdzięczność wobec całego zespołu.
Taylor Swift udowodniła, że The Eras Tour to prawdziwy fenomen - jej trasa koncertowa pobiła wszelkie rekordy, a przychody ze sprzedaży biletów przekroczyły 2,2 miliarda dolarów, czyli około 8 miliardów złotych. To najbardziej dochodowe tournée w historii muzyki, wyprzedzając m.in. występy U2, The Rolling Stones, Coldplay czy The Weeknda. Trasa trwała ponad 21 miesięcy - rozpoczęła się 17 marca 2023 roku w Arizonie, a zakończyła 8 grudnia 2025 roku w kanadyjskim Vancouver. Taylor odwiedziła przy tym wiele krajów, w tym Polskę, gdzie dała trzy wyprzedane koncerty na Stadionie Narodowym w Warszawie. Polskie pozdrowienie artystki znalazło się też w dokumencie The End of an Era, co wyróżnia nasz kraj na tle całego świata.
Taylor Swift i Travis Kelce ZARĘCZYLI SIĘ. Pochwalili się zdjęciami >>
Ile wyniosła świąteczna premia od Taylor Swift?
Sześcioodcinkowy film Taylor Swift stanowi również hołd dla całej ekipy odpowiedzialnej za sukces trasy - od techników i kostiumografów, przez pracowników merchu, kierowców, aż po tancerzy. Taylor Swift chciała pokazać swoją wdzięczność w praktyczny sposób. Każdy członek zespołu otrzymał od niej odręcznie napisany list z podziękowaniami oraz hojną premię finansową:
Każdej osobie z ekipy napisałam odręczny liścik. Zajęło mi to kilka tygodni, ale pisanie takich notatek sprawia mi przyjemność. Fajnie jest pomyśleć o życiu, do którego wszyscy wrócą, o czasie wolnym, który będą mieli, i o dzieciach, których nie widzieli, ponieważ byli daleko przez wiele miesięcy.
Według informacji magazynu People, Taylor Swift miała przeznaczyć na dodatkowe gratyfikacje ponad 160 milionów euro, co w przybliżeniu odpowiada kwocie niemal 800 milionów złotych. Szczególnie hojnie potraktowała tancerzy, ponieważ każdy z nich otrzymał około 750 tysięcy dolarów, czyli prawie pięciokrotność rocznej pensji. Kierowcy ciężarówek przewożących sprzęt i scenę mogli liczyć w przybliżeniu na 100 tysięcy dolarów, co odpowiada rocznym zarobkom w ich standardowym wynagrodzeniu. Tego typu gesty pokazują, jak bardzo Swift ceni wysiłek swojej ekipy i dba o to, by każdy poczuł się doceniony.
Data ślubu Taylor Swift już znana. Miała zapłacić za zwolnienie terminu >>