Wikimedia Commons/Shawn Tron
Światem muzycznym wstrząsnęła informacja o śmierci 28-letniego DJ-a. Avicii zmarł 20 kwietnia 2018 roku podczas wakacji w Omanie.
Policja wykluczyła działanie osob trzecich, ale powód śmierci nie został podany do informacji publicznej. Najbardziej prawdopodobną przyczyną wydawał się zły stan strowia artysty – cierpiał na przewlekłe zapalenie trzustki i w 2016 roku wycofał się z występów na żywo.
Prawda okazuje się jednak inna – Avicii sam odebrał sobie życie. Nie wytrzymał presji, związanej ze swoim zawodem i sławą.
Prawdopodobną przyczyną śmierci Aviciego było samobójstwo, jak możemy wnioskować z oficjalnego oświadczenia wydanego przez rodzinę DJ-a.
Nasz ukochany Tim był poszukującą, kruchą, artystyczną duszą, poszukującą odpowiedzi na egzystencjalne pytania. Perfekcjonistą, który podróżował i ciężko pracował w tempie, jakie prowadziło do ogromnego stresu. Po zakończeniu trasy chciał odnaleźć równowagę w życiu, być szczęśliwym i zająć się tym, co kochał najbardziej: muzyką. Zmagał się z myślami o znaczeniu, o życiu i o szczęściu. Nie mógł już tego wytrzymać. Chciał odnaleźć spokój. Nie odnajdywał się w machinie show-biznesu. Był wrażliwą osobą, kochał swoich fanów, ale unikał światła reflektorów. Tim, zawsze będziemy cię kochać i za tobą tęsknić – czytamy dalej.
Jak donoszą media, Avicii pozostawił bliskim list pożegnalny.