fot. Instagram.com/jakubrzezniczak25
Jakub Rzeźniczak udzielił pierwszego wywiadu po śmierci syna. Oliwier zmarł po walce z chorobą. Miał zaledwie rok.
Synek Magdaleny Stępień i Jakuba Rzeźniczaka nie żyje. Roczny Oliwier przegrał walkę z chorobą >>
Jakub Rzeźniczak po raz pierwszy mówi o śmierci syna
Podczas rozmowy ze sport.pl były reprezentant Polski powiedział, że mimo trudnych doświadczeń, chce podchodzić do życia pozytywnie.
Na to, co już się stało, nie mamy wpływu. Ten wrodzony optymizm jakoś pozwala mi w tym czasie funkcjonować. Ale są cięższe momenty – mówił Jakub Rzeźniczak.
Dodał, że przez cały czas mógł liczyć na wsparcie ze strony kolegów, trenerów i prezesa klubu, a po śmierci syna chciał jak najszybciej wrócić na boisko. Zawodnik dostał też duże wsparcie od narzeczonej Pauliny i rodziny.
Staram się wrócić do normalności. W klubie udaje się praktycznie zapomnieć o tym, co się wydarzyło. Wszystkim chcę za to podziękować. Bez tych ludzi byłoby mi dużo trudniej – powiedział piłkarz.
Marina Łuczenko miała nowotwór i przeszła operację. Jak teraz się czuje? >>
Zawodnik Wisły Płock odniósł się też do tematu żałoby i negatywnych komentarzy po tym, jak po wygranym meczu z Lechem Poznań jego koledzy zrobili sobie zdjęcie w koszulkach „Kuba, jesteśmy z tobą”.
Zdziwiło mnie, że nawet po takim geście pojawiło się sporo krytycznych komentarzy, że byli uśmiechnięci. Wygrali mecz, więc to normalne. Gdy zobaczyłem, że w tej radosnej chwili są myślami ze mną i moim synem, poczułem wielkie wsparcie. Nie wyobrażam sobie nawet, że mieliby sobie zrobić takie zdjęcie ze smutnymi minami. Chyba by mnie to dobiło. (…) Mam żałobę. Noszę ją w sobie, ale jak wygrywamy mecz, też staram się cieszyć ze wszystkimi. Życie musi toczyć się dalej. (…) Staram się wyciągać wnioski ze swoich poprzednich błędów i budować coś na nowo. Myślę, że tego chciałby też mój nieżyjący syn – stwierdził Jakub Rzeźniczak.
W wywiadzie dla sport.pl piłkarz mówił o tym, jak czuł się, kiedy trwała walka o życie jego dziecka. Do końca wierzył, że syn wygra z chorobą.
Gdy choroba jest tak blisko, spada na twoje dziecko, gdy nadchodzą ostatnie chwile… Ja czułem się jak w filmie. Pojechałem ostatni raz do Izraela, a później musieliśmy przetransportować ciało Oliwiera do Polski. Nic nie jest w stanie przygotować cię na coś takiego. Do końca wierzysz. Do ostatnich chwil nie dopuszczasz, że to się może skończyć tragicznie. Zawsze wierzysz, że dziecko wyzdrowieje. Znasz rokowanie, ale jest szok. Ogromny – powiedział.
Margaret: porażające wyznanie w książce >>
Jakub Rzeźniczak podkreślił, że w momencie, kiedy dziecko mierzy się z chorobą, bardzo ważne jest, żeby rodzice się wspierali.
I jeszcze jedno: ufajcie lekarzom. Dostawałem bardzo dużo wiadomości, że tutaj ktoś leczy takimi metodami, że tam jest wybitny specjalista, a jeszcze gdzie indziej mają najnowszą technologię – dodał.
Po śmierci Oliwiera, Jakub Rzeźniczak i Magdalena Stępień poprosili media o uszanowanie czasu ich żałoby. Na cmentarzu pojawili się jednak fotoreporterzy.
Było mi wszystko jedno, przestało mieć to znaczenie. Byłem w transie. Jak patrzę na to teraz, nie jestem zaskoczony. W tym świecie obracam się na tyle długo, że nic mnie już nie zaskakuje. Nie jestem ani zniesmaczony, ani zły. Tak po prostu jest, a będzie tylko gorzej. To przerażające – skomentował piłkarz w rozmowie ze sport.pl.
Przypomnijmy, że Magdalena Stępień, była partnerka Jakuba Rzeźniczaka i mama Oliwiera, w styczniu 2022 roku poinformowała, że u chłopca zdiagnozowano bardzo rzadko występującego guza wątroby. Dziecko przebywało w klinice w Izraelu.
28 lipca 2022 roku rodzice przekazali wiadomość o śmierci Oliwiera. Ostatnie pożegnanie odbyło się 1 sierpnia w Oleśnicy.