Julia Wieniawa zaśpiewała na żywo i padło wiele słów krytyki. 23-letnia gwiazda wyjaśniła, dlaczego nie chciała śpiewać z playbacku.
Viki Gabor w koreańskiej telewizji. Nie była jedyną gwiazdą z Polski >>
Julia Wieniawa była jedną z gwiazd Earth Festival w Uniejowie. Na scenie wykonała nowy singiel Milczysz i prawdopodobnie swój największy przebój – Nie Muszę. Chociaż fani docenili talent artystki, niestety sporo słuchaczy skrytykowało śpiew Wieniawy w drugiej piosence, komentując wideo z występu na Facebooku.
Aktorka i wokalistka wytłumaczyła dlaczego nie korzysta z możliwości odtworzenia wcześniej nagranej ścieżki dźwiękowej. Na próbie przed festiwalem Julia Wieniawa zdenerwowała się, bo puszczono jej playback.
Julia Wieniawa tłumaczy, dlaczego nie chce playbacku
Właśnie zdziwiłam się. Może w mojej wytwórni są tacy artyści, którzy po prostu nie śpiewają z playbacku i dla mnie to jest wręcz troszkę dziwne. W sensie, rozumiem, że ktoś czasem ze stresu czy coś może, w telewizji szczególnie, bo telewizja jest bardzo stresująca, się wspierać czymś takim. Ja jednak wolę śpiewać na żywo i wolę nawet nie wejść gdzieś czasem w dźwięk w momencie, kiedy się ruszam, bo ja też trochę tańczę na tej scenie, aniżeli udawać, że wszystko jest tak idealnie jak na nagraniu.
Tola Szlagowska ostro o Polsce i Polakach. 'Ja po prostu już nie mogę tu wytrzymać' >>
Więc nie umawiałam się po prostu na ten playback i się trochę zdziwiłam, że nagle na próbie w słuchawkach słyszę swój głos. (…) Jakby ktoś mi puścił Spotify. Ej, ja tak nie robię i wolę się sprawdzić na żywo. Poza tym, jak śpiewam jeszcze z playbackiem załóżmy, to mija się ten głos, to po prostu widać. Więc to trochę „siara”, wydaje mi się – powiedziała Julia Wieniawa reporterowi Pomponika.
Doceniacie takie podejście?
