fot. YouTube/Marcin Dubiel/
Marcin Dubiel nagrał kolejny film w odniesieniu do Pandora Gate. Tym razem odniósł się do najnowszego wideo Wardęgi na jego temat oraz opowiedział o tym, jak całą sytuację przeżywa jego rodzina. Jak powiedział 27-latek, spacer z psem, podczas którego nagrywał swoje wypowiedzi, był pierwszym, na który odważył się wyjść od wybuchu afery. Na końcu materiału zaapelował do widzów w ważnej sprawie. Co dokładnie powiedział Marcin Dubiel w swoim drugim filmiku odnośnie głośnej sprawy oraz jaka jest treść najnowszego wideo Wardęgi o youtuberze?
Marcin Dubiel broni się w sprawie Pandora Gate. 'Ludzie wydali na mnie wyrok'
Marcin Dubiel w nowym filmie odnośnie Pandora Gate zabiera widzów do rodzinnego domu
Marcin Dubiel opublikował wideo Nieznane ofiary PANDORA GATE, w którym odniósł się m.in. do najnowszego materiału Wardęgi o tytule CAŁA PRAWDA O MARCINIE DUBIELU (STUU, PANDORA GATE). Oba filmiki zostały publicznie udostępnione 19 października 2023 roku. Na początku youtuber przedstawił swoją wersję tego, co jego zdaniem wydarzyło się podczas rozmów z młodą dziewczyną, którą rzekomo namawiał na spotkanie ze Stuu. Usprawiedliwiał swoje neutralne podejście do całego zajścia w przeszłości tym, że matka dziewczyny miała być świadoma jej rozmów ze Stuu.
Tylko wkurza mnie fakt, (...) że mama nie chce mnie puścić, chociaż bardzo lubi Stuarta i ma o nim dobre zdanie. To mnie NIE chce za boga puścić, ale Stuart tego nie rozumie.
- miała napisać wtedy do Marcina Dubiela nieletnia fanka Stuu.
Mimo tych słów nastolatki, w których zdecydowanie podkreśla, że nie może spotkać się ze starszym mężczyzną, Marcin Dubiel uznał, że nie zapaliła mu się "czerwona lampka", ponieważ, jak powiedział w filmiku:
Widać tutaj wyraźnie, że mama tej dziewczyny o wszystkim wie, że dziewczyna informuje ją o chęci spotkania i nie działa wbrew jej woli. (...) Skoro dziewczyna rozmawia ze swoją mamą, ta jest świadoma, że jest jakaś znajomość i chęć spotkania , to nie widziałem powodu, żeby w jakiś sposób interweniować.
Na koniec części poświęconej filmikowi Wardęgi zaatakował youtubera słowami:
Z poważnego tematu Sylwester robi kolejną, typową, internetową g**noburzę.
Dalsza część wideo to nagrania z rodzinnego domu Dubiela, gdzie przywitała go zapłakana mama. Youtuber zrelacjonował rozmowę z nią przy stole, gdzie poinformował m.in., że wychodzi z domu z "narzędziami samoobrony" i uważa na siebie tak, jak tylko może. Mama twórcy internetowego wyraźnie wspiera syna i nawet zapowiedziała, że jest gotowa dla niego "walczyć z systemem". Marcin Dubiel wtrącił do wideo rozmowy ze swoją młodszą siostrą, która miała zostać "zbita" na zajęciach z wychowania fizycznego przez kolegę oraz poinformował o innych sytuacjach, w których jego rodzina jest prześladowana.
Jeżeli macie kogoś atakować, to błagam, żebyście atakowali mnie, a nie moją rodzinę. Ja nawet nie wiem, jak mam spróbować przyjąć na siebie ten hejt cały, ale moja aktualna sytuacja rodzinna jest bardzo kiepska. Moja siostra jest bita w szkole. Mój młodszy brat się bije. Mój starszy brat też ma bardzo duże nieprzyjemności.
Wiecie, ja zrobiłem naprawdę bardzo dużo głupich rzeczy w swoim życiu, ale na pewno nigdy nie zrobiłem żadnej krzywdy dzieciom. Wydaje mi się, że to już chyba wybroniłem w tym ostatnim filmie i udowodniłem ludziom, że nie mam nic wspólnego z pedofilią.
Wracając do jego wzbudzających kontrowersje rozmów z nieletnią Dubiel podkreślił, że były to rozmowy nastolatka z nastolatką i nie miał żadnych złych intencji. Podczas znajomości z przyjacielem z branży oskarżanym o nieodpowiednie kontakty z nieletnimi miał nie wiedzieć o jego złych zamiarach, powołując się na to, że wokół popularnego youtubera kręciło się wtedy mnóstwo o wiele starszych dziewczyn.
Ci, którzy są blisko mnie, wiedzą, jaki ja jestem i wiedzą, jaka jest prawda. Wiedzą, że ja nie jestem złym człowiekiem, choć robiłem głupie rzeczy, i złe rzeczy, i dobre rzeczy.
Marcin Dubiel twierdzi, że jest jedynie "elementem tej układanki", a cała sytuacja została przedstawiona tak, jakby był on wspólnikiem pedofila, co jest krzywdzące i przyczyniło się do tego, że - jak przyznał - stracił wszystko. 27-latek na koniec poprosił widzów o to, by nie wydawali wyroku sami i poczekali na decyzję sądu.
Marcin Dubiel reaguje na film Sylwestra Wardęgi: 'Brzydzę się...' >>
Wardęga znów o Dubielu - co powiedział w nowym filmie?
W filmie Wardęgi pojawiły się nowe zapisy rozmów Marcina Dubiela z nieletnimi dziewczynami. Jednej z nich miał wysłać zaproszenie do grona znajomych na Facebooku w 2015 roku i naciskać na m.in. poznanie nazwy jej konta na Instagramie. Nastoletni wówczas youtuber miał też dopytywać ją o to czy ma chłopaka i czy podoba jej się w tamtym momencie 23-letni Stuu, wiedząc, że ma ona dopiero skończone 13 lat. Następnie Stuart Burton miał otrzymywać screeny tych rozmów i manipulować dziewczyną "czując się urażony" jej odpowiedziami, w których nie wykazała żadnego zainteresowania budowaniem z nim romantycznej relacji i nazwała go jedynie przyjacielem. Stuu miał też napisać do nastolatki: "za bardzo cię lubię i kurde się wkurzam, i jest mi smutno, bo nie jestem jedynym facetem, z którym rozmawiasz i nigdy nie będę". Na sam koniec miał być bardziej dosadny w swoim przekazie i sugerować jej, że chce ją tylko dla siebie, a nawet twierdzić, że ją kocha.
Powrócił również temat "głosówki", którą Dubiel wysłał Stuu w temacie spotkania się młodocianą fanką. Youtuber tłumaczył się tym, że nagranie głosowe nie powinno być brane tak dosłownie, ponieważ nie miał pojęcia, o jakiej dziewczynie mówi jego przyjaciel, a Stuart miał wtedy wiele wielbicielek, z którymi rozmawiał. Wardęga pokazał jednak w swoim materiale zapisy rozmów, które mają potwierdzić, że w październiku 2015 roku Marcin sugerował młodej dziewczynie spotkanie się ze Stuu. Miał wyraźnie podkreślić swoje stanowisko w tej sprawie, pisząc: "po prostu według mnie powinniście się spotkać (...) Bo takie romansowanie przez internet jest fajne, ale ile można" i dodał: "spotkajcie się - to moja rada". Wardęga w swoim najnowszym filmie stara się udowodnić, że Marcin Dubiel wiedział o nieodpowiednich rozmowach Stuu z nieletnią, a do tego miał zachęcać do kontaktu z 23-latkiem. Wardęga odpowiedział też na zarzut manipulacji rozmowami poprzez publikację jedynie ich części. Uznał, że nie ma to znaczenia, ile treści przedstawił, ponieważ dalsze części wiadomości nie zmieniają kontekstu ani sensu wypowiedzi.