
fot. materiały prasowe Polsat

61. Krajowy Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu odbywał się dniach 31 maja - 2 czerwca 2024 roku. Jego hasło brzmiało Opole znów łączy, a na scenę Amfiteatru Tysiąclecia po ośmiu latach nieobecności powrócili tacy artyści jak Kayah czy Michał Bajor. Po raz pierwszy od ponad 40 lat zabrakło jednak Maryli Rodowicz. Artystka postanowiła podzielić się swoimi wrażeniami na temat festiwalu w mediach społecznościowych. Nie obyło się bez krytyki.
Maryla Rodowicz skrytykowała festiwal Opolu
Maryla Rodowicz była związana z festiwalem w Opolu nieprzerwanie przez 43 lata. Zdaniem dyrektora artystycznego, Wojciecha Iwańskiego w tym roku nie wpasowała się w jego formułę.
Królowa polskiej piosenki mimo wszystko postanowiła obejrzeć 61. KFPP w Opolu przed telewizorem. Swoimi wrażeniami na jego temat podzieliła się z fanami w niezwykle szczerym wpisie na swoim profilu na Facebooku. W jej komentarzu nie zabrakło także nawiązań do niedawnego festiwalu w Sopocie. Wokalistka w Opolu dostrzegła niestety więcej minusów niż plusów. Najbardziej podobał jej się koncert Superjedynek, w którym swoje największe przeboje wykonały zespoły rockowe.
Opole i po Opolu. Najbardziej mnie ucieszył koncert Superjedynek z powodu obecności legend rockowych lat 80. I ta wspaniała widownia opolska, niby festiwalowa, a tu proszę, odśpiewali chóralnie wszystkie hity wykonywane przez rockmanów z lat minionych. Chłopcy z placu broni i "Ela" i "Kocham wolność" i Kobranocka i "Kocham cię, jak Irlandię", a nawet "Skinie załóż czapkę". To było wzruszające. Ode mnie publiczność opolska otrzymuje wielką,jak wieża ratuszowa SUPERJEDYNKĘ.
Niestety artystce nie spodobały się nowe aranżacje znanych utworów. Nie zostawiła "suchej nitki" na wykonawcach, w konkursie Debiuty, którzy w tym roku zmierzyli się z piosenkami Czesława Niemena oraz na koncercie z piosenkami do tekstów Janusza Kondratowicza:
Muszę napisać, co myślę o aranżacjach znanych hitów. Muszę, bo się uduszę. Boże, kto wpadł na pomysł, żeby dać debiutantom do zaśpiewania Niemena. To nie jest repertuar do śpiewania przez innych wykonawców. Nie i jeszcze raz nie. To jest po prostu za trudne, niemelodyjne, a już karalne powinny być próby aranżowania na nowo, niby współcześnie, odważnie, na ogół strasznie. Taki zadowolony z siebie aranżer pompuje swoje ego, pisząc nutki kompletnie nieprzystające do melodyki starych kawałków.
Niemen się przewracał w grobie, nie mówiąc, co czuł Janusz Kondratowicz. Szkoda tych piosenek, szkoda tej publiczności. I dlatego koncert superjedynkowy "starych" rockmanów był wyjątkowy, do tego zagrany szczerze i prawdziwie.
Zgadzacie się z opinią Maryli Rodowicz?
Emerytury gwiazd wcale nie są wysokie. Na jakie kwoty mogą liczyć? >>
