fot. YouTube.com/SBM Label
Mata wypuścił singiel MC, w którym podsumował swoją współpracę z McDonald’s. Kto zamiast niego mógł „przejąć Maka” i mieć swój zestaw?
Mata spotkał się z fanami w McDonald's. Wymienił koszulkę z pracownikiem >>
Mata o współpracy z McDonal’s w MC
Nowy utwór Michała Matczakak pojawił się w sieci tuż po północy 29 listopada 2021 roku. W MC raper odniósł się m.in. do swojej kampanii z McDonald’s i krytyki, która na niego spadła. Młody Matczak ujawnił też kogo sieć restauracji brała pod uwagę do współpracy. Wbrew doniesieniom, wcale nie chodzi o Taco Hemingwaya.
Przede mną nie gadali o tym z Taco, tylko z Quebo. Nie gadali ze Skeptą, nie gadali ze Sferą – słyszymy w MC.
Mata w McDonald's to nie tylko specjalny zestaw. Wypuścił też własny merch >>
Dalej Mata rapuje:
Jakbym tego nie wziął, to i tak by to wziął Sobel. A zabito tyle krów, ile w Chinach ginie w dobę, i tak w ch*j. Ale mogę chociaż napisać na grobie. Zrobiłem coś jako pierwszy biały człowiek.
Mata w swoim nowym kawałku wspomina też swój billboard na Manhattanie i prawdopodobnie komentuje słowa swojego ojca o 16 godzinach pracy:
Mam billboard na Manhattan, a Polacy wciąż nie wierzą, że głośno o Polakach w rapie może być za miedzą. Zrobię to co potrafię. Czasem 16 godzin dziennie siedzę w studiu, no a czasem na kanapie. Ale wstaję po południu i nie tyram na etacie, dlatego szanuję pracę, ty wylewasz matcha latte (…).
Zestaw Maty w McDonald's: cena, kalorie, naklejki, skład, opinie >>
Wygląda na to, że raper odniósł się też do zarzutów, że nie pisze swoich tekstów, a robi to za niego Białas.
Znowu nowe wersy pisze kolejny ghosthater, że Mata jest kretynem i jest tylko tu na chwilę – pada w MC.
Cały singiel MC Maty oraz tekst piosenki znajdziecie niżej.
Ile Mata zarobił na współpracy z McDonald's? >>
Mata – MC [TEKST PIOSENKI]
Wstałem jak co dzień rano, no i ku**a znów to samo
Pół Polski chce mnie pobić, pół Polski bije brawo
Płacze co drugi rodzic, bo trudno się pogodzić
Z tym, że patoraper nie chce zostać supernianią
Psy szczekają, ale robią to w kagańcu
A moja karawana jedzie dalej jak przez drive-thru
Ja i przyjaciele, dzielimy to na czterech
Jestem multimilionerem, bo piliśmy za to w parku
Znowu nowe wersy pisze kolejny ghosthater, że Mata jest kretynem i jest tylko tu na chwilę
Nawijam to do majka, wy piszecie jeszcze więcej
Jesteście tylko paliwem w moim perpetuum de***e
Tak jak Laik na Wigilię, będę puszczał to co roku
Bo czuję spokój tylko kiedy jestem solą w oku
I coś pie***lą wokół mi
A ja słyszę tylko dźwięki hip-hopu na 10. piętrze w bloku
Widzą we mnie Eminema i chcą, żebym był Magikiem
Słyszą głos pokolenia i czekają na manifest
Piszą coś w DM-ach, a ja ciągle mam to w ci**e
No, bo wczoraj jadłem frytki z keczupem, jutro zjem frytkę z Travisem, ej
Piszę to na Teneryfie
Marzenia z biblioteki, to teraz plany na weekend
Ludzie skaczą do rzeki, żeby wypić z nami łychę
A my dalej tacy sami, gramy najarani w FIFĘ
Dwadzieścia dwa – zaraz będę miał w metryce
Mam na imię Michał i bardzo kocham muzykę
Jeśli umrę dzisiaj, to spełniłem obietnicę, bo nie ma w Polsce skur****la, co nie słyszał czterech liter, pora podbić świat
Pora podbić świat, pora podbić świat (pora)
Wiesz kiedy zrozumiałem to, że ludzie to zwierzęta?
Kiedy zwyzywał w sieci mnie mój były terapeuta
Nie bójcie się leczyć, bo nie każdy z nich to menda, ale jebać *****kiego, jak każdego konfidenta
Dopiero się rozkręcam i właśnie to was nakręca
Zje**ni boomerzy wychowani na przekrętach
Coś mi węszą po kieszeni i szukają gdzieś Rolexa, kiedyś nachlany na ziemi, dziś dwa asy tam, gdzie rękaw, mogłem być w AA
A jestem w Gdańsku i patrzę na zatokę jak mój laryngolog, Artur
Nie miałem znajomości i dobrze wiesz jakie IQ
A pozamiatałem scenę, bo się nie pier***ę w tańcu
Chyba, że tańczę flamenco i ktoś opierdala pento mi
Chyba, że macarenę, bo mi pękło dziś
Eee, macarena
Żyjemy, ku**a, w lesie, a więc trochę se pokrzyczę
Zanim całkowicie zmienię stan skupienia w ciszę
Jak nie wiem co robić, no to siadam, no i, um
Zmieniam stan skupienia w taki, że mógłbym być, kur**a, mnichem
Przede mną nie gadali o tym z Taco, tylko z Quebo
Nie gadali ze Skeptą, nie gadali ze Sferą
Mam billboard na Manhattan, a Polacy wciąż nie wierzą, że głośno o Polakach w rapie może być za miedzą
Zrobię to co potrafię
Czasem 16 godzin dziennie siedzę w studiu, no a czasem na kanapie
Ale wstaję po południu i nie tyram na etacie, dlatego szanuję pracę, ty wylewasz matcha latte, głupia pi**o
Jak to wbiłem w kwestii dziury ozonowej, skoro prosiłem prezesa, żeby zrobili schabowe
Jakbym tego nie wziął, to i tak by to wziął Sobel
A zabito tyle krów, ile w Chinach ginie w dobę, i tak w ch*j
Ale mogę chociaż napisać na grobie
Zrobiłem coś jako pierwszy biały człowiek
Zrobiłem coś, a ty drapiesz się po głowie
Słuchają tego w Ohio i słuchają w Legionowie
Słuchają tego w radiu, bajo jajo pier*****e
Mam chu*a jak jakiś bambus, no bo trochę rośnie co dzień, ty mi koło niego latasz tak jak panda z dużym głodem
Nie fiat panda, tylko rower
Nowy sandał na mej stopie
Tylko Pan da mi odpowiedź na
Na pytania, które w głowie (na pytania, które w głowie mam)
Widzą we mnie Eminema i chcą żebym był Magikiem
Słyszą głos pokolenia i czekają na manifest
Piszą coś w DM-ach, a ja ciągle mam to w ci**e
No bo wczoraj jadłem frytki z keczupem, jutro zjem frytkę z Travisem, ej
Piszę to na Teneryfie
Marzenia z biblioteki, to teraz plany na weekend
Ludzie skaczą do rzeki, żeby wypić z nami łychę
A my dalej tacy sami, gramy najarani w FIFĘ
Dwadzieścia dwa – zaraz będę miał w metryce
Mam na imię Michał i bardzo kocham muzykę
Jeśli umrę dzisiaj, to spełniłem obietnicę, bo nie ma w Polsce skur****a, co nie słyszał czterech liter, pora podbić świat
Pora podbić świat, pora podbić świat (pora podbić świat)
Pora podbić świat, pora podbić świat, pora podbić świat
(Pora podbić, pora)