
fot. instagram.com/monika.kociolek/

Monika Kociołek jest youtuberką, która udostępnia w sieci filmiki o tematyce lifestylowej. Udziela się również na swoich profilach w wielu mediach społecznościowych. Nagrywa filmiki na TikToku i relacjonuje na Instastory. Często do różnych gier i wyzwań zaprasza swoich znajomych.
Niedawno powstało zamieszanie wokół pewnego filmiku, na którym grupa influencerów - w tym Monika - nieprzyjemnie potraktowała kelnerkę, która pierwszego dnia pracy pomyliła się lekko przy ich zamówieniu. Internauci bardzo negatywnie zareagowali na całe zajście, sądząc, że celebryci zachowali się niestosownie i zbyt krytycznie podeszli do pracowniczki.
Ostatnio Kociołek postanowiła podzielić się z fanami niemiłym doświadczeniem ze swojego życia, związanym z sąsiadami. Tym razem ona padła ofiarą nietaktownego zachowania.
Agnieszka Chylińska zirytowana zachowaniem fanów. 'Gwiazdy też robią siku' >>
Monika Kociołek zwierzyła się z problemów z sąsiadami
Monika Kociołek nawiązała na swoim Instastory do sytuacji, która wydarzyła się niedawno w bloku, w którym mieszka. Podobno sąsiedzi nie są pozytywnie nastawieni do niej i jej partnera i często wyrażają to w dosadny sposób. Tym razem problemem był fakt, że kurier pomylił numery domu i zadzwonił pod numer sąsiadki, a nie Moniki, gdy dotarł na miejsce z jej zamówieniem. Podobno sąsiadka bardzo się oburzyła i krzycząc, kazała Monice przeprosić za zajście, a nawet miała pretensje do mężczyzny, który zajmował się jedynie dostawą jedzenia i nie mówił po polsku.
Pizza Paweł: dom tiktokera oblany farbą. Ucierpiał jeden z jego piesków >>
Influencerka wyznała, że bardzo przeżyła ten incydent i z natury płacze za każdym razem, gdy ktoś podnosi na nią głos. Czuła też, że kurier niczemu nie zawinił, ponieważ zlokalizowanie odpowiedniego numeru domu nie jest w jej okolicy do końca łatwe i czytelne. W filmikach Kociołek przyznała, że nie ma przyjaciółek, więc pragnęła zwierzyć się właśnie swoim fanom.
Co sądzicie o takim zachowaniu?
Od początku, gdy się tu wprowadziliśmy, to ludzie są dla nas niemili i na nas dają jakieś skargi, które są w ogóle z d*py. Słuchajcie, sytuacja wyglądała tak, że zamówiłam sobie jedzonko, wyszłam po nie i sąsiadka się na mnie drze, że mam w końcu podawać dobry adres, bo dzwonią jej do domu. (...) Mówię jej, że to nie jest moja wina, że kurierzy dzwonią pod inne numery i się mylą. Ona zaczęła drzeć na dostawcę japę. Po prostu tragicznie. I ja mówię jej, że to nie jest wina tego pana w ogóle, a ona do mnie znowu zaczyna się pruć, że mam ją przeprosić. Ja ją przeprosiłam, a ona "no to tyle" i zamknęła drzwi.
