Reklama
placeholder
News

Śmierć Kamilka z Częstochowy: nowe fakty. To nie pierwsza sprawa ojczyma dotycząca dziecka?

Śmierć Kamilka z Częstochowy: nowe fakty. To nie pierwsza sprawa ojczyma dotycząca dziecka?

fot. Pixabay / zrzut ekranu pomagam.pl/kamilek_czestochowa

Reklama
Reklama
placeholder

Śmierć 8-letniego Kamilka z Częstochowy wywołała smutek milionów Polaków. Historia chłopca katowanego przez ojczyma na oczach własnej matki poruszyła różnych ludzi w sposób szczególny. Wielu influencerów i celebrytów wyrażało swoje ubolewanie, ale także zwykli ludzie niejednokrotnie poruszali ten temat na przeróżnych grupach na Facebooku, apelując o niepozostawanie obojętnym na to, co się dzieje za ścianą. Obecnie, lawinowo wręcz, na światło dziennie wychodzą nowe informacje związane z rodziną Kamilka.

Nie żyje 8-letni Kamilek z Częstochowy maltretowany przez ojczyma >> 

Kamilek z Częstochowy – czy policja wiedziała?

Choć pierwotnie wszelkie komunikaty prasowe mówiły, że instytucje nie miały pojęcia o przemocy w rodzinie, obecnie narracja się zmienia. Rodzina miała mieć założoną niebieską kartę, ponieważ ojczym chłopca, oskarżony Dawid B., bił swoją żonę, Magdalenę B. i nie tylko.

O problemach Kamilka miały wiedzieć zarówno szkoła, policja jak i sąd, a także jego ojciec na miesiąc przed tragedią miał zauważyć u syna ślady przypalania, na dodatek Kamilek podobno czasami uciekał z domu, jak podaje portal msn. W ich małym mieszkaniu socjalnym miało mieszkać 12 lub 14 osób (źródła różnie podają), a rodzice nie chcieli wypuszczać dzieci na zewnątrz. Do kłótni musiało tam dochodzić na każdym kroku.

Na skatowanego Kamilka zebrano mnóstwo pieniędzy. Do kogo trafią? Sprawę przejęła prokuratura >>

Być może takie warunki były przyczyną, dla której Kamilek w listopadzie 2019 roku miał znaleźć się na ulicy. Policja miała przyprowadzić go do domu i poinformować sąd, jednak ten podobno nie uznał, by była to podstawa do zmiany zarządzeń opiekuńczych. 

Kamilek z Częstochowy – czy rodzina miała kuratora?

Jak podaje TVN24, w czerwcu zeszłego roku do Sądu Rodzinnego w Częstochowie wpłynął wniosek z MOPSu o odebranie Dawidowi i Magdalenie praw rodzicielskich. Sprawa została rozpatrzona w sierpniu. Biorąc pod uwagę warunki, w jakich żyła rodzina, brak chęci podjęcia pracy (rodzina żyła z 500+ i innych świadczeń socjalnych oraz alimentów) ucieczki Kamilka i kryminalną przeszłość Dawida B. (o czym przeczytacie na końcu artykułu), decyzja wydaje się jasna – odebranie praw. Sąd jednak zadecydował inaczej – miało nie być przesłanek do umieszczenia dzieci w pieczy zastępczej. To tylko jedna z wielu sytuacji, w której odpowiednia reakcja ze strony służb lub instytucji mogła uchronić Kamilka przed losem, jaki go spotkał.

W marcu tego roku rodzina miała zostać objęta nadzorem kuratorskim i zobowiązana do współpracy z asystentem rodziny, jak podaje portal TVN24.

Od sierpnia 2022 roku do lutego 2023 roku rodzina Kamilka mieszkała w Olkuszu. Jak podaje Sebastian Gleń z policji w Krakowie, funkcjonariusze w Olkuszu w tym czasie musieli trzykrotnie interweniować w sprawie ucieczek Kamila. W listopadzie 2022 roku chłopiec miał być znaleziony w piżamie na ulicy, w wyniku czego się wyziębił i trafił do szpitala. Personel nie zauważył śladów przemocy. Według relacji Glenia, kontakt z chłopcem był utrudniony, nie odpowiadał on na pytania funkcjonariuszy.

Jak podaje portal msn, według sąsiadów właśnie te ucieczki były przyczyną, dla której Dawid B. uwziął się na Kamilka. Ojczym miał uważać, że to chłopiec jest źródłem problemów rodziny. Na przełomie stycznia i lutego tego roku, czyli na 2 miesiące przed tragicznymi wydarzeniami, Kamilek i jego młodszy brat spędzili tydzień ferii u biologicznego ojca, pana Artura. Po powrocie do matki 8-latek miał uciec, a ojczym miał wyzywać pana Artura przez telefon, zarzucając mu,to jego wina. Po odnalezieniu chłopca postanowiono, że resztę ferii także spędzi u ojca. Jak podaje msn, pan Artur miał zauważyć wtedy blizny po przypalaniu, a syn miał potwierdzić, że ojczym go bije i przypala. Ojciec Kamilka miał powiadomić wtedy kuratora, choć sąd w Olkuszu temu zaprzecza.

Kamilek z Częstochowy – czy szkoła wiedziała?

Także podobno w szkole chłopca pojawiły się sygnały o jego problemach w domu. Na początku marca Kamilek skarżył się na bolącą rękę, miał też rozciętą wargę. Magda B. tłumaczyła, że chłopiec potknął się o próg. Nie chciała go zabierać do szpitala, jednak szkoła poleciła to zrobić – słusznie, bo ręka wymagała włożenia do gipsu. Kamilek został wtedy objęty opieką psychologa szkolnego. Gdy doszło do tragedii, która w efekcie zakończyła życie chłopca, matka poinformowała szkołę, że Kamilek poparzył buzię herbatą i nie przyjdzie do szkoły. Placówka ponownie poleciła wizytę w szpitalu, kobieta zapewniła, że syn dostał odpowiednie maści i sprawa ucichła.

Ojczym Kamilka w sądzie już jako dziecko? Przeszłość Dawida B.

Okazuje się również, że sam Dawid B. nie był wcale nieznany służbom. W jego przeszłości można się doszukiwać przyczyn takiego okrucieństwa. Z artykułu na portalu msn wynika, że wychowywał się z trójką braci w fatalnych warunkach, pod opieką matki alkoholiczki, która z mieszkania zrobiła melinę. Gdy jeszcze byli dziećmi, matka zmarła.

Pierwszy problem z prawem Dawid B. miał już w wieku 7 lat. W 2003 roku wraz z bratem bliźniakiem stanęli przed Sądem Rodzinnym. Powód? Chłopcy mieli wepchnąć do stawu 9-letnią Sandrę, która w wyniku zdarzenia się utopiła. Uznano wtedy jednak, że był to nieszczęśliwy wypadek i rodzeństwo nie poniosło żadnej kary.

Tamto zdarzenie jednak nie było pojedynczym incydentem. Dawid B. miał przebywać w więzieniu za rozboje, kradzieże, groźby karalne i naruszenie nietykalności cielesnej. Wygląda na to, że w tym przypadku resocjalizacja nie spełniła swojego zadania. Dawid B. miał opuścić więzienie w 2019 roku, a w 2020 roku poślubić Magdalenę B. Mężczyzna miał od początku nie akceptować jej dzieci. Według znajomych rodziny sama Magdalena była bita przez swojego męża. W czasie, w którym rodzina mieszkała w Olkuszu, objęta była niebieską kartą, właśnie z powodu zachowania Dawida B, podaje portal TVN24.

Biorąc pod uwagę powyższe informacje, wyłania nam się zupełnie nowy obraz rodziny B. O ich problemach mogli wiedzieć sąsiedzi, mieszkająca z nimi w małym mieszkanku rodzina, policja, sąd rodzinny, szkoła, a nawet biologiczny ojciec Kamilka miał mieć świadomość, że w mieszkaniu mogą się dziać niepokojące rzeczy. Gdy w kwietniu chłopiec trafił do szpitala sąsiedzi, szkoła oraz MOPS wyrażali zdziwienie i ubolewanie – a nie był to pierwszy raz, kiedy 8-latek znalazł się pod opieką medyczną w wyniku zaniedbania lub przemocy. Wcześniej jednak nie była to sprawa medialna i los chłopca pozostał niezmieniony, aż do feralnych wydarzeń z 29 marca.

źródło: TVN24 >>
źródło: msn >>
źródło: msn >>

Reklama
placeholder
Zobacz też
Materiały do pobrania Dostępność kanałów Kontakt Regulaminy konkursów Logotypy 4FUN Prywatność Obowiązek informacyjny Regulamin serwisu Informacje o nadawcy
FCBBridge2fun Screen Network naEKRANIE
2025 4FUN sp. z o.o. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Reklama