
fot. IMDb

Proces Seana "Diddy'ego" Combsa, odbywający się w sądzie federalnym na Manhattanie, należał do najgłośniejszych w ostatnich latach. Sprawa ta od miesięcy wzbudza ogromne emocje w opinii publicznej. Producent muzyczny został uniewinniony w trzech najpoważniejszych punktach oskarżenia, natomiast ława przysięgłych uznała go winnym dwóch z pięciu przedstawionych mu czynów. Choć udało mu się uniknąć kary dożywocia, to wciąż może trafić na wiele lat do więzienia.
Częściowy werdykt w procesie Diddy’ego. 4 z 5 zarzutów rozstrzygnięte >>
Sąd zwolni Diddy'ego z aresztu?
Diddy został uznany za winnego dwóch z pięciu postawionych mu zarzutów, natomiast oczyszczono go m.in. z zarzutów handlu ludźmi, spisku wymuszenia okupu oraz udziału w zorganizowanej grupie przest*pczej. Za pozostałe dwa przestępstwa grozi mu łącznie do 20 lat więzienia, po 10 lat za każde z nich. Mimo wniosku obrony o zwolnienie za kaucją, sędzia federalny Arun Subramanian zdecydował, że Sean Combs pozostanie w areszcie na Brooklynie do czasu ogłoszenia wyroku. Powołując się na liczne dowody przemocy przedstawione podczas procesu, podkreślił, że niemożliwe jest, aby oskarżony przekonująco udowodnił brak zagrożenia dla społeczeństwa. Prokuratura wyraziła swoje wsparcie, wskazując m.in. na wstrząsające zeznania kobiety określanej jako Jane oraz poruszające świadectwo byłej partnerki Combsa, Cassie Ventury, które rzuciły nowe światło na skrywaną dotąd, mroczną stronę życia rapera.
Ława przysięgłych uznała go winnym dwóch z pięciu postawionych zarzutów, ale nie zdołała wydać werdyktu w sprawie pierwszego z nich. Jak przekazano w oficjalnym komunikacie:
Nie wydaliśmy werdyktu w sprawie pierwszego zarzutu, ponieważ mamy nieprzekonywujących przysięgłych po obu stronach.
Według doniesień zagranicznych mediów, raper po ogłoszeniu wyroku miał uklęknąć w geście modlitwy, wyrażając nadzieję na szybki powrót do domu oraz miłość wobec swojej matki.
Diddy ma zarabiać krocie z więzienia. Wszystko dzięki nowemu biznesowi >>
