
fot. instagram.com/sebastian.fabijanski.official/ for. instagram.com/robert_karas_teamkaras/

Robert Karaś uzyskał pozytywny wynik kontroli antydopingowej. To wzbudziło zaniepokojenie zarówno wśród gwiazd, jak i fanów. Sportowiec stara się załagodzić sytuację w wywiadach, lecz fala negatywnych komentarzy świadczy o tym, że jego wizerunek może na tej sytuacji ucierpieć. Nic jednak nie jest czarno-białe, a Karaś ma też swoich zwolenników, którzy wierzą jego słowom i dobrym intencjom. Za triathlonistą stanął m.in. Sebastian Fabijański.
Robert Karaś poddał się badaniu wariografem. Grozi mu dyskwalifikacja >>
Sebastian Fabijański broni Roberta Karasia. "Wiem sam, jak to jest, jak ktoś na ciebie pluje"
W maju tego roku Robert Karaś ustanowił nowy rekord świata w 10-krotnym Ironmanie w Brazylii. Po zawodach poddał się badaniu na obecność środków dopingujących w organizmie, a wyniki otrzymał z pewnym opóźnieniem. Okazuje się, że wykryto w jego ciele śladowe ilości substancji niedozwolonych. Karaś był otwarty wobec fanów i poinformował, że bierze pełną odpowiedzialność za swoje czyny, jednak nigdy nie miał na celu oszukiwania w zawodach. Podobno zawartość substancji ma związek z jego udziałem w walkach Fame MMA, a przyjmując je, został zapewniony, że będzie z nich całkowicie oczyszczony po 72 godzinach. Wiele osób zarzuciło sportowcowi oszustwo, choć nie wszyscy się od niego odwrócili.
Sebastian Fabijański stanął w obronie Karasia w ostatniej rozmowie z Plejadą. Aktor przyznał, że zna Roberta i nie uważa, by był on zdolny do świadomego popełnienia takiego błędu, ponieważ jest na to zbyt ambitny.
Jeżeli jest tak, jak mówi Robert, a wszystko wskazuje na to, że tak jest, że wziął te substancje po to, żeby wspomóc regenerację organizmu, a nie po to, żeby zastosować klasyczne rozumienie dopingu - czyli biorę coś, co ma spowodować lepsze wyniki sportowe - wierzę, że tak właśnie było. Nie sądzę, żeby Robert był tego typu człowiekiem, bo znam go trochę. Zaobserwowałem, że jego ambicja jest tak silna, że to właśnie często ta ambicja pomagała mu wygrywać te wyścigi, które robił wcześniej.
Apeluję... ale wiem, że to niewiele da. Sam wiem, jak to jest, gdy ktoś na ciebie pluje, bo coś przeczytał i wierzy w to, że to, co przeczytał, jest prawdą. Im bardziej próbujesz przekonać ludzi i prosić ich, by nie oceniali, tym gorszy efekt to przynosi.
- oznajmił Sebastian Fabijański w wywiadzie.
