Niedawno potwierdzono, że załoga Titana nie przeżyła swojej podróży w stronę wraku brytyjskiego transatlantyku. Oficjalną przyczyną śmierci pięciu pasażerów była implozja, czyli zapadnięcie się materii w wyniku zmiany ciśnienia. Pomimo długich poszukiwań, nie udało się zlokalizować okrętu na czas.
Jay Bloom, miliarder z Los Angeles, miał płynąć w łodzi podwodnej do wraku Titanica, ale zrezygnował w ostatniej chwili.
Amerykański miliarder też miał popłynąć Titanem do wraku Titanica
Podobno Richard Stockton Rush, będący współzałożycielem i dyrektorem generalnym firmy OceanGate (do której należał Titan), do samego końca przekonywał Blooma, że podróż będzie bezpieczna oraz otrzyma na nią dużą zniżkę. Według brytyjskiej telewizji Sky News Rush miał powiedzieć, że "Chociaż istnieje oczywiście ryzyko, jest to o wiele bezpieczniejsze niż latanie helikopterem, a nawet nurkowanie rekreacyjne. W niewojskowej łodzi podwodnej nie było nawet wypadków od 35 lat". W ofercie przedstawionej miliarderowi znajdowały się dwa bilety na eksplorację głębinową dla niego i jego syna. Zamiast 250 000 dolarów od osoby Jay miał zapłacić jedynie 150 000 dolarów, czyli aktualnie ponad 600 000 złotych.
Miliarder ostatecznie był zdecydowany na eksplorację głębinową, ale musiał przełożyć termin wycieczki ze względu na zobowiązania zawodowe. Miał w planach wyruszyć w stronę wraku Titanica w 2024 roku. Jego dwa miejsca w łodzi podwodnej Titan zajął Shahzad Dawood i jego syn Suleman. Według ciotki nastolatka, Azmeh Dawood, Suleman nie był przekonany do wyprawy, ale chciał swoją obecnością zrobić przyjemność ojcu w dniu jego święta. Za to matka studenta uważała, że odstąpiła synowi swoje miejsce w podwodnej atrakcji, gdyż bardzo chciał popłynąć z ojcem.